Wyzwanie to karkołomne, jednak artyści na przestrzeni wieków poszukiwali na to własnych twórczych sposobów. Ze skutkiem, który możemy dziś mniej lub bardziej podziwiać.
W żydowskie święto Pięćdziesiątnicy, nazywane Świętem Tygodni (Szawuot), kiedy to do Jerozolimy przybywali Żydzi z całego cesarstwa rzymskiego, a także spoza niego (por. Dz 2, 9-11), uczniowie Jezusa przebywali w Wieczerniku, licząc, że będą mogli ewangelizować przybyszów. „Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też jakby języki ognia, które się rozdzielały, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2, 2-4). Apostołowie mieli świadomość otrzymania daru Ducha Bożego w dniu Pięćdziesiątnicy, nie tylko dlatego, że zaczęli mówić językami, których wcześniej nie znali. Poczuli moc Boga w sobie. Odważnie wyszli do ludzi. Piotr przemówił płomiennie, nawołując do chrztu i nawrócenia (por. Dz 2, 38). I przystąpili do pierwszego zbiorowego chrztu, a było ich „około trzech tysięcy dusz” (Dz 2, 41). Było to poniekąd nawiązanie do słów Jezusa wypowiedzianych do Nikodema podczas nocnej rozmowy: „(...) jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha” (J 3, 5-8). Jezus w ten sposób chciał powiedzieć, że życie duchowe jest odmienne od życia cielesnego czy intelektualnego. Działanie Ducha Bożego nie podlega ludzkim dociekaniom i nie jest możliwe do zgłębienia przez człowieka, ale jego rezultaty są wystarczająco widoczne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu