W parafii Jasienica Rosielna, gdzie dotąd posługiwałem jako proboszcz, podobnie jak w poprzednich latach Rok Pański 2020 rozpoczęliśmy, wzywając Imion Trójcy Przenajświętszej i oddając się przemożnej opiece Świętej Bożej Rodzicielki. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że akurat w tym roku ta opieka będzie tak bardzo konieczna. Wprawdzie duszpasterskie odwiedziny kolędowe przebiegały jeszcze bez zakłóceń, ale w powietrzu wisiało już widmo pandemicznych lęków i niepewności. Parafia żyła regularnymi akcjami duszpasterskimi, spotkaniami formacyjnymi i tymi okolicznościowymi w postaci spotkań kolędowo-opłatkowych.
Pod koniec Wielkiego Postu w jasienickiej parafii nastąpiła jeszcze jedna zmiana. Zupełnie niespodziewanie Ojciec Święty wyznaczył mnie do posługi biskupa pomocniczego. Parafia otrzymała nowego proboszcza, który życzliwością i troskliwością ujął swoich parafian, skutecznie prowadząc duszpasterstwo i mimo pandemii, pomyślnie dokończył budowę plebanii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ja natomiast, po otrzymaniu święceń biskupich w dniu 2 maja 2020 r., zamieszkałem w Przemyślu. Okazało się, że nowa funkcja i miejsce wraz z nowymi obowiązkami zwiększyły też perspektywę patrzenia na rzeczywistość.
Wyraźnie można teraz zauważyć, że głównym problemem życia Kościoła nie jest wciskająca się wszędzie „pandemia”, ale coraz mocniejsze ataki na ludzką duszę i jej kondycja w perspektywie wieczności. Z jednej strony wspominam pełne nadziei i miłe spotkania z kapłanami i wiernymi w czasie wizytacji kanonicznej w dekanacie pruchnickim, piękne deklaracje rodziców i młodzieży związane z przyjęciem sakramentu bierzmowania, pełne ufności modlitwy w sanktuariach naszej diecezji, a także odważne podjęcie trudów pielgrzymkowych. Z drugiej strony ujawniła się brutalna rzeczywistość, znajdująca ujście w deklaracjach proaborcyjnych i nienawiści deklarowanej słowami i czynami, posuwającymi się aż do profanacyjnych i bluźnierczych ataków, niestety także na terenie naszej diecezji.
Reklama
Nadzieja jest w tym, że to przede wszystkim sam Najwyższy i Jedyny Pasterz troszczy się o swoją Owczarnię.
Nie mogę też pominąć faktu, że Pan Bóg dobitnie przypomniał o upływie czasu i nieuchronnej śmierci, powołując niespodziewanie do wieczności więcej niż zwykle bliskich nam osób. Wspomnę powszechnie znanych, którzy pozostawili po sobie dzieła przekraczające ich zwyczajne obowiązki; bp. Jana Niemca, ks. Franciszka Rząsę, ks. Bronisława Żołnierczyka czy ks. Tadeusza Białego.
To wspominanie roku, który minął, samo z siebie przeradza się w refleksję pełną niepokoju o moralną świętość członków Kościoła, a jednocześnie refleksję prowadzącą do znalezienia bardziej skutecznego sposobu duszpasterzowania, aby przychodzący Chrystusa „znalazł wiarę na ziemi” (por Łk 18, 8).
Nadzieja jest w tym, że to przede wszystkim sam Najwyższy i Jedyny Pasterz troszczy się o swoją Owczarnię, a ogłoszony Rok św. Józefa przypomina, że również On jest opiekunem Kościoła. W swojej inności, dla mnie był to jednak rok nieopisanej łaski Miłosiernego i Wiernego Boga, Któremu pokornie pragnę oddać najwyższe uwielbienie przez ręce Niepokalanej Matki.