W oparciu o doświadczenie Eliasza, opisane w Biblii, kaznodzieja porównał „ukrycie”, do wyjścia z którego prorok został wezwany przez Pana, z tą tajnością, w której często się kryjemy i która niejednokrotnie bywa maskowana przez religijność tylko zewnętrzną, w której brakuje odwagi prawdy.
Po odwadze odsłonięcia się, powiedzenia sobie prawdy o samych sobie, odrzucenia maski, która znieczula nasze sumienia, trzeba wejść na „ścieżki wolności” i wyeliminować te postawy, które powodują, że „chwiejemy się z jednej strony na drugą”, i pozostawić miejsce Bogu. Ojciec Secondin powrócił do medytacji na ten temat dziś rano, we wtorek 24 lutego, zachęcając do rozważenia pewnych wyborów Kościoła w naszych czasach: „Czy ważne kwestie rozpatrujemy w gronie nielicznych bliskich osób, czy potrafimy zdobyć się na strategię jawności, na przekór systemowi?”. Jakże wiele cierpienia, na przykład, „przyczyniły nam pewne drażliwe kwestie”, powiedział o. Secondin, dodając: „Nie powinniśmy ukrywać naszych skandali”, i ważne jest, aby „ofiary niesprawiedliwości mogły osiągnąć uzdrowienie dzięki naszej pokorze uznania błędów”.
Kwestia uznania win Kościoła pojawiła się także w związku z innym epizodem. Wychodząc od straszliwego gestu Eliasza, który każe zgładzić proroków Baala, kaznodzieja w istocie wezwał do przypomnienia sobie, że Kościół w swojej historii był zdolny do popełniania aktów przemocy. „My także paliliśmy ludzi, zabijaliśmy”, powiedział. I zaznaczył, że dziś tak wielka przemoc może wyrażać się w innych formach, „również bez miecza”, na przykład przez używanie niszczącej siły języka, a nawet nowych środków przekazu: „Czasami nawet klawiatura zabija ich więcej niż miecz!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu