Reklama

Głos z Torunia

Fighterka z Zabawy

26 stycznia w Warszawie odbył pokaz filmu „Zerwany kłos”, w którym mogli uczestniczyć przedstawiciele mediów.

Anna Głos

26 stycznia w Warszawie odbył pokaz filmu „Zerwany kłos”, w którym mogli uczestniczyć przedstawiciele mediów.

W najbliższym tygodniu 17 lutego na ekrany kin wchodzi film „Zerwany kłos” opowiadający historię bł. Karoliny Kózkówny. O pracy nad filmem, postaci i wartościach bł. Karoliny oraz ich znaczeniu w życiu współczesnego młodego człowieka z aktorami odgrywającymi główne role w filmie: Aleksandrą Hejdą, Magdaleną Michalik i Piotrem Zajączkowskim, studentami i absolwentami Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia Marianna Mucha

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIANNA MUCHA: – „Warto jest wciąż walczyć, by nie legł w gruzach nasz piękny świat”, śpiewa w utworze promującym film „Zerwany kłos” Zofia Nowakowska. Jak rozumiecie te słowa, co one dla Was znaczą?

MAGDALENA MICHALIK (Teresa): – Cała piosenka oraz zacytowany fragment są dla mnie zachętą do stawiania czoła przeciwnościom, zachętą do codziennej walki. Warto w niej stawiać na dobro, piękno i prawdę. Ten fragment uświadamia, że nasz świat jest piękny! Stworzył go przecież Bóg. Jeżeli nie widać tego piękna, to właśnie przez zło, które każdego dnia w mniejszym bądź większym stopniu próbuje się wkraść do naszego życia.
ALEKSANDRA HEJDA (bł. Karolina): – Słowa te w prosty sposób ukazują ludzkie powołanie do czynienia dobra. Aby ono przetrwało w krzyczącym złem świecie, należy o nie walczyć. Słuchając po raz pierwszy tego utworu, oczyma wyobraźni widziałam postać bł. Karoliny Kózkówny. Choć błogosławionych i świętych mamy wielu, ona swą męczeńską śmiercią dała wyjątkowe świadectwo, które mam nadzieję, dzięki filmowi „Zerwany kłos” nie zostanie zapomniane.

– Aleksandro, kim była dla Ciebie bł. Karolina Kózkówna zanim dowiedziałaś się, że będziesz odgrywać jej rolę w filmie, a kim jest dla Ciebie teraz?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

AH: – Ludzkość potrzebuje autorytetu, kogoś, kto w codziennym postępowaniu będzie drogowskazem. Dla mnie niewątpliwie jest nim właśnie bł. Karolina Kózkówna. Zanim dowiedziałam się, że dostąpię zaszczytu zagrania tejże postaci, niewiele wiedziałam na temat jej życia. Wszystko zmieniło się, gdy nastał czas przygotowań. Wówczas wspólnie z reżyserem zasięgnęliśmy do wielu publikacji jej poświęconych. Na podstawie tych informacji poznałam jej historię w pełni, ale także wykreowałam postać, którą przedstawiłam w filmie.

– Teresa, którą odgrywa Magdalena Michalik, to druga obok bł. Karoliny Kózkówny główna bohaterka filmu. Karoliny nikomu nie trzeba przedstawiać, ale kim jest Teresa?

MM: – Nasz reżyser zaproponował postać Teresy, żeby pokazać jeszcze więcej wartości, których uczy nas Karolina. Teresa to wiejska dziewczyna, bardzo poraniona przez życie. W pewnym momencie dotyka ją kolejna tragedia – utrata cennego skarbu kobiety, jakim jest godność. Zachodzi w ciążę, co sprawia, że ludzie zaczynają ją posądzać o dobrowolne oddanie się żołnierzowi. Teresa nie widzi sensu w życiu – gwałt, ciąża, która już zawsze będzie przypominała o oprawcy, samotność, rany z przeszłości, myśli samobójcze. I w tym wszystkim Teresa spotyka Karolinę, która po prostu jest! Od momentu spotkania tego „anioła” życie Teresy zaczyna się powoli przemieniać. Doświadcza, że Bóg nawet z największego zła może wyciągnąć dobro.

Reklama

– Czego współczesny młody człowiek, żyjący 100 lat po ukazywanych wydarzeniach, może się nauczyć od Teresy i bł. Karoliny?

MM: – Okazuje się, że bardzo wiele, bo pewne wartości się nie zmieniły, dalej pozostają ważne, choć świat próbuje ukazać je jako niemodne i zapomniane. Myślę tutaj o czystości, którą wskazuje nam bł. Karolina. Od bł. Karoliny młodzież uczy się umiłowania modlitwy. Jest ona także przykładem odwagi, a młody człowiek powinien być odważny; pokazuje nam, że nie wolno się poddać w chwili próby, że zawsze warto walczyć do końca i do końca być wiernym wyznawanym przez siebie wartościom.
Teresa z kolei udowadnia, że wydarzenia z przeszłości nie muszą determinować przyszłości. Jej sytuacja pokazuje też, że nie jesteśmy w stanie poradzić sobie sami z naszymi problemami. Muszą na naszej drodze znaleźć się dobrzy ludzie, którzy pomogą. Młody człowiek ma przecież wiele dylematów, pytań, wątpliwości, nieraz sporo problemów i to jest wskazówka, aby nie zamykać się w swoim świecie, nie zostawać samemu na polu walki. Film jest także przestrogą, żeby nie osądzać drugiego człowieka, nie znając jego przeszłości. To nauka nie tylko dla młodego człowieka.
AH: – Jak dziś żyjemy, każdy wie. Nie jest to jednak powód do odejścia od idei, jaką niosła bł. Kózkówna. Nie bez powodu powstał o niej już drugi film. Dla mnie to dowód, że bł. Karolina dopomina się naszej uwagi, aby te piękne wartości przetrwały.

– Czy bł. Karolina to wzór tylko dla kobiet, czy też współczesny młody mężczyzna może również się czegoś od Niej nauczyć?

PIOTR ZAJĄCZKOWSKI (Sorokin): – Karolina jest prawdziwą „fighterką”! Odwaga i bezgraniczna ufność Bogu to cechy, do których dążyć powinni zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

– Sorokin, którego odgrywasz, to bohater negatywny. Czy miałeś obawy związane z odegraniem tej postaci?

PZ: – Rola ta paradoksalnie była możliwie najprostszą z dotychczasowych, ponieważ pokazanie postaci negatywnej, budzącej strach – to działanie na jednym szablonie emocji, na przywołaniu w sobie gniewu, zawiści i innych negatywnych uczuć. Do tej pory miałem przyjemność grać wiele przeróżnych charakterów, zawsze ciekawych i najczęściej pozytywnych, ale postać Sorokina miała mieć „to coś złego w oku”, więc chciałem zmierzyć się z tym zadaniem aktorskim. Jedyne obawy, jakie miałem, to strach przed tym, żeby bezszwankowo wyjść z tej roli po zakończeniu zdjęć, żeby Sorokin nie stał się moim obciążeniem.

– Role w „Zerwanym kłosie” to Wasz debiut na dużym ekranie. Jakie uczucia towarzyszyły Wam przed rozpoczęciem pracy nad filmem? Czego oczekiwaliście, a czego dotyczyły ewentualne obawy?

AH: – Każdy dzień przynosił nowe refleksje, inne emocje towarzyszyły każdej scenie. Podstawową obawą było nieustannie powracające do mnie pytanie: Czy podołam? Wówczas wszystkie moje troski powierzyłam błogosławionej. Któż lepiej, jeśli nie właśnie ona, mógł pokierować moim aktorskim talentem? Wierzę, że trzymała pieczę nad nami wszystkimi, twórcami filmu „Zerwany kłos”.
MM: – Praca przy projekcie filmowym to przede wszystkim wspaniała przygoda zwłaszcza, jeśli odbywa się ją z przyjaciółmi. Po pierwszych spotkaniach z reżyserem, na których kształtowaliśmy moją rolę, czułam przede wszystkim jej ciężar emocjonalny. Chciałam pokazać sens walki Teresy szczególnie tym widzom, którzy w momencie oglądania filmu właśnie przeżywają kryzys w życiu – są samotni, nachodzą ich natrętne myśli z przeszłości, które nie dają spokoju, myślą o odebraniu sobie życia. Jakiś czas przed rozpoczęciem pracy nad filmem, sama przeżywałam trudne chwile, choć nie w takim stopniu jak Teresa. To doświadczenie pomogło mi w oddaniu emocji mojej postaci. Bardzo chciałam, żeby moja postać pokazała, że warto! Warto ten najgorszy moment przeczekać, zawierzyć go Bogu i czekać, aż zacznie On działać, uzdrawiać i tworzyć z nas nowego człowieka.

– Jakie doświadczenie podczas pracy nad filmem najbardziej zapadną Wam w pamięć? Czego nauczyła Was praca nad filmem?

PZ: – Zrozumiałem, że film to najbardziej nudna i mozolna praca dla aktora. Przez pół dnia nie robi się nic oprócz przejścia z punktu A do punktu B w taki sam sposób za każdym razem. Trzeba się więc mocno pilnować i powtarzać sobie: Chłopie, pokora! Oczywiście, przyjemnie ogląda się swoją scenę, nie widząc w niej siebie, tylko odgrywaną postać, ale żeby uzyskać ten efekt trzeba się naprawdę namęczyć.
AH: – Jestem ogromnie wdzięczna za kontakt z doświadczonymi aktorami. Dariusz Kowalski i Zuzanna Lipiec grający Jana i Marię Kózków oraz Paweł Tchórzelski w roli kozaka, oprawcy bł. Karoliny, dali mi wiele wskazówek i dobrych rad. Być może bez ich ingerencji niektóre sceny wyglądałyby zupełnie inaczej. Niewątpliwie najtrudniejszą sceną, która na długo zapadnie mi w pamięć, była próba gwałtu i śmierci Kózkówny. Ci, którzy znają jej losy, wiedzą, jak straszną śmierć poniosła... Tych, którzy jeszcze nie wczytali się w jej żywot, pozostaje mi zaprosić do kin.

Podziel się:

Oceń:

2017-02-08 14:25

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Wawrzyny kręcą film o Orzechu! Zobacz trailer

Kamil Szyszka

Więcej ...

Premiera filmu "Brat Brata"

2024-05-14 00:19
Podczas panelu dyskusyjnego

ks. Łukasz

Podczas panelu dyskusyjnego

Premiera kinowa to nie tylko okazja do obejrzenia konkretnego obrazu, który chce przekazać reżyser, ale to także okazja do poznania konkretnej historii. Tym razem był to ks. Jerzy Adam Marszałkowicz. Film “Brat Brata” mówiący o nim, ale też o dziele, jaki stworzył czyli Towarzystwie Pomocy Brata Alberta cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Sala kinowa zapełniła się po brzegi.

Więcej ...

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Święci i błogosławieni

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Zachodniopomorskie/ 40-latek z nożem w ręku wszedł do...

Kościół

Zachodniopomorskie/ 40-latek z nożem w ręku wszedł do...

Czy jestem świadomy tego, ile kosztowałem Jezusa?

Wiara

Czy jestem świadomy tego, ile kosztowałem Jezusa?

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania